07.09.2010 23:03
Pierwsze koty za płoty....
Mój pierwszy raz....
I tak stało się faktem - w pierwszy dzień wiosny odbyłem swoją
pierwszą jazdę. Swojego pierwszego razu się nie zapomina! A nowe
gabaryty mojego motocykla robiły na mnie wrażenie. Dzisiaj już
inaczej się czuję na moto ale jako nowizcjusz, który
ostatnio jechał na egzaminie na prawko mniejszym sprzętem niemal
rok wcześniej - to była wielka zmiana. Pamiętam jak motocykl
przyjechał z salonu i miałem go wprowadzić do garażu, jak jego
masa sprawiała mi problem z wprowadzeniem go. Ale wrócę do
jazdy. Pokonuje powoli swoje pierwsze metry i odczuwam tak wielką
radość że nie potrafię tego wyrazić słowami. Jednocześnie z tym
pięknym uczuciem miałem pietra czy sobie z nim poradzę. To czego
nauczyłem się na kursie jazdy i przeczytałem w
"Motocykliście doskonałym" przez zimę musiało mi
wystarczyć aby bezpiecznie się poruszać po publicznej drodze.
Nikt przecież poruszający się tą drogą nie wie, że to są moje
pierwsze szlify na motocyklu, że mogę popełnić jakiś błąd
który będzie stwarzał zagrożenie na drodze. Uff...ale
wszystko odbyło się dobrze. I tak już każdego dnia budowałem
swoje doświadczenie na motocyklu. Wiele osób o moim
motocyklu mówi że 600-tka to taki wolny, słaby, lepiej
litr. A jeszcze te 78 KM to mało. Ja dzisiaj chwilami nawet
myślę, że może to było dla mnie za dużo. Nie mam potrzeby być
wszędzie pierwszym na drodze, wielokrotnie jazda motocyklem daje
mi większą frajdę ze spokojnej i płynnej jazdy a nie tempa
"wyścigowego" Ile miłych widoków tracimy
prowadząc szybko motocykl, to te bliskie obcowanie z przyrodą,
zapach lasu, kwiatów podczas jazdy jest nie do
doświadczenia w samochodzie. Oczywiście te złe zapachy też są
nieodzowne w czasie jazdy. Namawiam wszystkich co zawsze się
spieszą, zwolnijcie i popatrzecie na drogę którą jedziecie
jak nie na tor, a drogę waszego życia i ciszcie się kazdą chwilą.
Komentarze : 4
2010-09-08 12:07:01
Krzynio
Cześć - ja też kupiłem na pierwsze moto CBF600
Przejeździłem pierwszy sezon i jestem baardzo zadowolony - nie jestem zwolennikiem szybkiej jazdy ale jak się odkręci manetkę też potrafi skoczyć do przodu - całe lato jeździłem do pracy i po okolicy i zrobiłem na razi 4 tysiące - do szczęścia jeszcze brakuje gatek odpornych na deszcze niespokojne - bo na deszczu cały suchy z wyjątkiem nóg.
2010-09-08 11:00:26
Janusz
Ze zdjęcia i podanej mocy, to na bank CBF 600 n. Sam jeżdzę prawie taką (s-ka - z owiewką) od wiosny po dwóch sezonach na 125. Wrażenia podobne - najpierw respekt przed masą, a potem to już tylko zachwyt nad uniwersalnością tego motocykla. Świetny na krótkie przeloty (choćby do pracy), ale też niezły do turystyki (również z pasażerem). W minione wakacje udało się bez problemów i złych odczuć zrobić prawie 2 tysiące kilometrów po Polsce - ze Śląska na Hel i z powrotem - w dwie osoby. Pasażerka też nie narzekała. Powodzenia - niech służy jak najdłużej
2010-09-08 09:20:47
bandziorro
Oj nie wygłupiaj się, bandzior 600 (a wydaje mi się, że takiego masz) to świetne moto na pierwszy raz. Ponad to wcale nie taki wolny ;)
2010-09-08 08:29:44
Wilko
Fajny wpis! Dodałeś mi otuchy tym co napisałeś. Teraz ja będę to przeżywać na wiosnę. 600-tka to maksimum na początek jeśli chodzi o czterocylindrowce.Nie ma co przesadzać! Ścigacze nie wybaczają błędów nowicjuszom, a każda wtopa kończy się twardą glebą. Pozdrawiam!